Poznajcie nas. O znalezieniu pracy, która daje jej pełną satysfakcję – opowiada Marta Nienartowicz


W jaki sposób rozpoczęła się Twoja przygoda z AA Euro Group?

W czerwcu 2019 rozpoczęłam pracę w naszej organizacji jako asystentka rekrutera. Była to moja pierwsza praca w branży, która zawsze mnie interesowała. Dostałam możliwość startu od początku, szefowie zaufali mi i uwierzyli, że mogę się rozwijać – bez doświadczenia w zakresie samej rekrutacji, ale za to z dużym doświadczeniem w obsłudze klienta i administracji biurowej. Naszą firmę – oddział toruński – poznałam w tradycyjny można powiedzieć sposób: odpowiedziałam na ogłoszenie na portalu z ofertami pracy, zostałam zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną a po kilku dniach na kolejny etap. Szybko dostałam informację zwrotną i propozycję współpracy. Cieszyłam się, bo wiedziałam, że będę się uczyć pod okiem fachowców.

Dlaczego zdecydowałaś się zmienić pracę?

Z poprzednim pracodawcą pożegnałam się kilka miesięcy wcześniej. Nie do końca odnajdywałam się w tej pracy, mimo że angażowałam się w nią całym sercem – to po prostu nie było to. Dlatego dałam sobie szansę na coś nowego i z pewną obawą, ale i nadzieją, aplikowałam na stanowiska związane z HR. Nazwijmy to kobiecą intuicją – ale czułam, że w tego typu zajęciu będę mogła się naprawdę rozwinąć.

Jakie były Twoje początki pracy w AA Euro Group?

Jak wspominałam, zaczynałam od stanowiska asystentki rekrutacji. Miałam świetnych nauczycieli, rekruterów o dużym stażu i doświadczeniu. Bardzo pomogła mi moja ówczesna przełożona, która krok po kroku wprowadzała mnie w świat miękkiego HRu. Dużo zawdzięczam też Kierownik oddziału z Bydgoszczy, gdzie przez pierwsze tygodnie pracy spędziłam trochę czasu, szkoląc się i ucząc od niej. A w późniejszym czasie wielokrotnie dzwoniłam do niej i pisałam, co przyjmowała z wielką wyrozumiałością.

Dlaczego właśnie rekrutacja? Co Cię przyciągnęło do tej branży?  

Mogłabym odpowiedzieć sztampowo: dlatego, że zawsze interesowałam się ludźmi 😉 Ale tak naprawdę chodziło też o to, że to jest praca, która ma wymierne efekty: pomagasz konkretnej osobie znaleźć konkretną pracę. A jeśli nie uda się za pierwszym razem, możesz próbować znaleźć innego ciekawego pracodawcę dla osoby, z którą przeszłaś cały proces rekrutacyjny. Ponadto zawsze jest możliwość jeszcze innego wspierania kandydatów w poruszaniu się na rynku pracy – w tworzeniu świetnie dopasowanego do oferty CV, w przygotowaniu się do rozmowy z pracodawcą, w poznaniu swojego potencjału. To, co mnie przyciągnęło, to też dynamika tej pracy. Tak jak czułam – tu się nie da nudzić! Często nowe projekty, dużo inspirujących wyzwań, świetni ludzie. Podjęłam też już wcześniej konkretne kroki w kierunku pracy w tym obszarze – ukończyłam studia dyplomowe z zakresu doradztwa zawodowego i personalnego. Cieszę się, że mogę teraz wykorzystywać zdobytą wtedy wiedzę.

Praca w międzynarodowej firmie to spore wyzwanie, czy nie miałaś problemu z odnalezieniem się w tej strukturze?

Mam już 7-letnie doświadczenie w pracy w międzynarodowej korporacji, więc ten aspekt mnie nie wystraszył i nigdy nie był dla mnie problemem. Mój szef, Ray Mahon, postarał się też, żebym poznała ludzi z różnych oddziałów AA Euro Group. Ponadto do biur w Polsce przyjeżdżali przedstawiciele AA Euro Group z Irlandii, co pomogło mi się – jako „świeżynce” w firmie – poczuć trochę pewniej w strukturze. Szybko dostałam też klarowne informacje, kto za co odpowiada w firmie, jakie mamy zakresy obowiązków i zazębiające się zakresy wspólnych działań.  

Czy pamiętasz pierwszy projekt, który samodzielnie zamknęłaś?

Tak, tego się nie zapomina 😊 to była rekrutacja dla firmy technicznej z województwa kujawsko – pomorskiego a znaleźć miałam dwóch fachowców z zakresu doradztwa techniczno – handlowego. Nasz klient wybrał te osoby spośród pierwszej czwórki rekomendowanych przeze mnie kandydatów. Stało się to w trzecim miesiącu mojej pracy w AA Euro Group. Emocje były takie duże, że odtańczyłam taniec radości na środku biura!

Za co najbardziej cenisz pracę w AA Euro Group?

Za ludzi. Tu jest taka atmosfera, na jakiej mi zależy: połączenie motywacji i wyzwań z wzajemną sympatią, mieszanka twórczego zawodowego napędu, szczerości i poczucia humoru. Jest też realna i udowodniona możliwość rozwijania się zawodowo. Poza tym mam takie szefostwo, z którym nie boję się rozmawiać o tym, co mnie niepokoi lub o tym jakie mam plany. Jest tu też życzliwość dla pracownika i docenienie go, a to jest dla mnie kluczowe w organizacji.

Co stanowiło dla Ciebie największe wyzwanie?

Pierwsze samodzielne rozmowy z kandydatami na początku pracy. Jestem ambitna i chciałam, żeby było profesjonalnie, dlatego długo się do nich przygotowywałam. Ciekawe były też pierwsze spotkania z pracodawcami na targach pracy. Starałam się godnie reprezentować firmę, rozbudowywać sieć kontaktów. Pierwsze koty za płoty – teraz już takie zadania nie są mi straszne.

Co Twoim zdaniem jest najtrudniejsza rzeczą w pracy rekrutera? 

Znalezienie każdorazowo odpowiednich źródeł i sposobów, by znaleźć i porozmawiać z bardzo dobrymi kandydatami do danego projektu. To bardzo indywidualna kwestia i mimo że dysponujemy różnymi możliwościami dotarcia do fajnych osób – przy każdym projekcie trzeba wybierać takie, które okażą się najskuteczniejsze. Trudno jest również czasem o pewien dystans, w chwilach, gdy rekrutacji nie udaje się zamknąć długo lub wcale. Chodzi mi o to, że trzeba mieć ten dystans by nie traktować tego bardzo osobiście, bo na takie sytuacje składa się zawsze kilka czynników. Najważniejsze by pamiętać, żeby zaangażować się na 100% i zrobić wszystko, co w naszej mocy, by z sukcesem zamknąć rekrutację. Ale jeśli się nie uda – trzeba pamiętać, że tak też się zdarza. Ważne, by wyciągnąć z takiej sytuacji wnioski. Później należy się podnieść, otrzepać kolanka i ruszyć znów do boju 😊

Możesz podzielić się z nami kilkoma ciekawostkami ze swojej codziennej pracy?

Ponieważ jesteśmy organizacją o korzeniach irlandzkich, codziennie rozmawiamy po angielsku – z naszym szefem Rayem Mahon ale też między sobą, wśród polskich pracowników. Czyli mamy darmowe lekcje języka w pakiecie, co bardzo odblokowuje i sprawia, że czuję się swobodnie w komunikacji w tym języku. Ciekawostką jest też nasz system pracy – 9 godzin, z godzinną przerwą w trakcie dnia na lunch, tak jak pracują Irlandczycy. W czasach przed covidem działało to na nas bardzo integrująco, bo często całym zespołem wybieraliśmy się razem na posiłek do knajpki czy biurowej stołówki. Mam nadzieję, że to niedługo wróci.

W jaki sposób rozwinęła się Twoja kariera w AA Euro Recruitment Poland?

Obecnie moje stanowisko to Recruitment Consultant i prowadzę już samodzielne projekty. Od opieki nad jednym klientem i poszukiwaniem osób na jedno stanowisko przeszłam stopniowo i sukcesywnie do coraz większej ilości działań i obowiązków, które wykonuję już indywidualnie, choć nadal ze wsparciem, gdy tylko go potrzebuję. Wspierałam też i uczyłam nową osobę w dziale rekrutacji stałych, zatrudnioną kilka miesięcy po mnie. To co dla mnie bardzo wartościowe – przez te kilkanaście jak dotąd miesięcy miałam okazję rekrutować kandydatów na bardzo różnorodne stanowiska. Były to projekty na różnych szczeblach i w różnych branżach. To mi daje pozytywnego „kopa”, bo bardzo lubię się uczyć nowych rzeczy a tego typu procesy właśnie to mi gwarantują. Uczę się wymagań stanowisk pracy, sposobów szukania osób z konkretnych obszarów rynku pracy. Poza tym różnorodne stanowiska oznaczają ciekawe kontakty z firmami, nawiązywanie relacji, a to zawsze ciekawe doświadczenie.

Co uważasz za swój największy sukces?

To, że miałam rację co do samej siebie i mojego rozwoju zawodowego – czułam, że rekrutacja to zadanie dla mnie i najwyraźniej się nie pomyliłam. Takie wnioski jednocześnie mnie satysfakcjonują i motywują do dalszych działań.

Jakie są Twoje najbliższe plany związane z rozwojem kariery?

Mam pomysły na dalsze swoje zadania w obszarze miękkiego HR – interesuję się bardzo tematyką employer branding i  customer experience, pomału staram się to wdrażać w codziennej pracy jako rekruterka. Chcę podjąć studia podyplomowe z zakresu HR. Jestem też cały czas głodna nowych projektów i ciekawa kolejnych kandydatów, z którymi będę miała przyjemność rozmawiać.

Jakie jest Twoje motto życiowe?

Chyba nie mam takiego jednego hasła,  którym się kieruję. Myślę, że moją postawę życiową można określić tak, jak zwykli to robić moi przyjaciele, którzy twierdzą, że mój optymizm jest jak hydra – utniesz jeden łeb, to na jego miejsce wyrosną dwa kolejne. To mi się bardzo sprawdza w życiu, też w pracy rekruterki.

 Często podczas rekrutacji pytają kandydata o jego hobby i o to w jaki sposób spędza wolny czas. A jakie są Twoje zainteresowania?

Moje zainteresowania nie są może spektakularne, ale bardzo lubię czytać, uczyć się nowych języków (od 2019r. jest to niemiecki), gram  też troszkę na ukulele. Ostatnio zainteresowałam się genealogią i zaczęłam szukać moich przodków. Jesienią z kolei za każdym razem kupuję sobie kanwę do haftu krzyżykowego z jakimś skomplikowanym wzorem i spędzam nad tym długie wieczory. Lubię się też ruszać – jeżdżę rowerem, pływam, ćwiczę fitnessy z różnymi youtubowymi trenerkami.